Banki nie funkcjonują jak normalne przedsiębiorstwa; nie obowiązują ich te same reguły, co wszystkich innych uczestników rynku. Mogą nawet swobodnie żonglować aktywami i pasywami – używając tych samych liczb mogą wykazać dowolnie raz plus, a raz minus. Zyski bezwzględnie grabią dla siebie, jednak ich straty musi pokrywać państwo, czyli każdy obywatel. Bo jak nie, to światowa struktura spekulacyjna zawali się niczym domino. Tak było np. w 2008 r. po upadku amerykańskiego giganta Lehman Br., kiedy państwo musiało dodrukować grubo ponad bilion dolarów. Europejski Bank Centralny drukuje teraz 1 bilion 115 miliardów euro.
Gdyby wszyscy na raz udali się teraz do banków po swoje oszczędności, otrzymaliby nie więcej niż kilka procent z tego, co mają na kontach. Oznacza to, że instytucje finansowe posiadają w rzeczywistości zaledwie parę procent pieniędzy, którymi niby obracają. Z czego zatem powstają ich wielomiliardowe zyski? Ze spekulacji. Z handlowania czymś, czego nie ma, czyli pieniądzem bezgotówkowym, wirtualnym, fikcyjnym. Skala spekulacji rośnie w gwałtownym tempie. Należą do nich również tak oprotestowane kredyty walutowe (głównie frankowe) i polisolokaty, które zrujnowały blisko milion polskich rodzin. Banki handlują naszymi kredytami na całego i bynajmniej nie są zainteresowane ich szybką spłatą. Wprost przeciwnie – im dłużej my spłacamy, tym więcej bank zarabia. Kontrolę nad emisją pieniądza przejęły banki prywatne, choć niemal w każdej konstytucji zastrzeżone jest to dla banku centralnego, państwowego.
Były premier Kanady W. L. Mackenzie King już kilkadziesiąt lat temu ostrzegał: „Zanim kontrola nad emisją pieniędzy i kredytu nie zostanie przywrócona rządowi i uznana za jego nadzwyczajną i świętą odpowiedzialność, wszystkie dyskusje na tematy niezależności parlamentu i demokracji są puste i daremne. Lichwa poza kontrolą zniszczy każde państwo”. Lichwa i chciwość rządzą światem, a rezygnacja z tradycyjnych wartości wspomaga te rządy – oto wniosek z lektury.
Janusz Szewczak odsłania mechanizmy, wyjaśnia, daje przykłady, także historyczne. Zastanawia się co będzie, gdy pęknie ta gigantyczna bania spekulacyjna, która wsi nad światem; może to przynieść efekt gorszy od bomb atomowych. Na szczęście Autor dostrzega też szansę wyrwania się z macek bankowej ośmiornicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.